Jaki jest ten sierpień?
Słyszysz to? No właśnie. Piszczy nienaturalnie, jakby mu się czegoś chciało. Ostrzeżenie dla nieproszonych gości? Być może. W końcu sierpień, a w lesie zostali tylko lokalni. Pewnie też chce się mnie pozbyć. Każdemu przecież, należy się odrobina samotności.
Idę dalej. Pisk skrzydlatego jegomościa też w końcu cichnie. I wszystko staje się jakieś takie bardzo ciche, spokojne i zastygłe. Na ugorach i polanach, napotykam gęstwiny bujnie kwitnącej roślinności – trawy i zioła różnego rodzaju. Niektóre bardziej kolorowe. Jest ich tak wiele! Z nazwy, mogę wymienić jedynie Nawłoć. Prezentują swoje doskonałe kielichy, uniesione wysoko, że nawet sięgnąć nie mogę. Mimo że to piękne, nie zatrzymuje się, co najwyżej zwalniam.
Cały czas, staram się iść cicho. Nie chcę nikomu, niczego zakłócać. Wolałbym raczej, zespolić się z tym wszystkim. Z tym, co takie spokojne i doskonałe.
Wrócę tu jeszcze, na wiosnę, jak Bóg da. Wtedy, kiedy powietrze, znów będzie przeszywać, ten wesoły i wielogłosowy jazgot.
Skomentuj post