Myśli ze spacerów
Bywa i tak, że po prostu wychodzę na spacer.
***
Dym papierosowy pachnie mi czasem dość dziwnie przyjemnie. Może to przez wspomnienia z dzieciństwa, kiedy wszyscy palili a dzieci się tylko przyglądały? Pili czarne kawy na pusty żołądek i jedli wątróbkę. Nie chodzili do galerii tylko na jakieś targowiska. A wszędzie czuć było ciągle ten dym i zapach czarnej kawy.
***
Gdybym mógł wymyślić hobby, które inni uznali by za oznakę lenistwa, było by to siedzenie na ławce przed sklepem budowlanym i obserwowanie ludzi. Z kawą, bo jakże by inaczej.
***
Gdyby artystę móc porównać do jakiegoś przedstawiciela świata zwierząt, myślę że mógłby to być ptak wędrowny. Taki, który lubi zmieniać miejsce swojego pobytu i obserwować okolice. Taki, który siada na wysokim drzewie i wsłuchuje się w dźwięki lasu. A gdy już wszystko usłyszy i zapamięta, leci dalej, po drodze opowiadając innym co widział i słyszał.
***
Nie, proszę pana. Nie lubię jeść w domu ani specjalnie zastanawiać się czy moje zamówienie w restauracji jest logiczne i rozsądne. Nie, nie lubię myśleć o emeryturze, czy o tym co jutro mam do zrobienia. Lubię za to siadać w dobrych punktach, słuchać spokojnego jazzu i kosztować czegoś wykwintnego. Potem, zamówić kawę i herbatę, i wzrokiem spoufalać się ze spacerującymi alejami ludźmi. Odgaduje ich myśli, oceniam ich stroje. Mnie się nie spieszy – do nikogo ani do niczego.
***
I od jakichś kilku lat przestałem lubić samoloty. W ogóle, wyjazdy zagraniczne. Pozbawiają mnie one kontaktu z moja kochana samotnością, w miejscach które znam i lubię. A lubię się w sobie zamykać w tłumie ludzi. Taki fetysz, co poradzić.
***
Chyba największym wrogiem naszego szczęścia jest uczucie że coś robimy nie tak, przeciw komuś lub czemuś. To uczucie, że łamiemy jakieś zasady, własne lub czyjeś. I że popełniamy grzech, błąd, lub po prostu marnujemy nasz drogocenny czas. Myśli te, ,,pożytecznie” nas prostują i przypominają o rozsądku. Żeby po prostu nie iść w tzw. tango, i nie zgubić się w bezkresnym świecie hedonizmu. A jednak. Czasem, na te krótką chwilę, na tę minut pięć, warto się zgubić. Czasem, „zgubienie się”, jest to jak zimny orzeźwiający prysznic, który potem przywraca nas do pionu.
Ostatnie wpisy
- Nigdy nie mów ,, nigdy”.
- Wydaje mi się, że mimo wszystko, jako społeczeństwo, zabrnęliśmy trochę za daleko.
- Dzieciństwo czy Dorosłość? Dla mnie oczywistym wyborem jest dorosłość. Argumentów mam kilka.
- O mężczyźnie
- Bohaterowie
Skomentuj post